Maria Niklińska na nartach w Andorze

Maria Niklińska, młoda i utalentowana polska aktorka, wybrała się z nami już po raz drugi do Andory. Okazało się, że Maria równie dobrze jak przed kamerą czuje się na stoku, a snowboard i narty to kolejne z jej wielu żywiołów. O paru innych również zechciała nam opowiedzieć...

 

 

Infoski: To twój kolejny raz w Andorze. Co sprawiło, ze chciałaś tu wrócić?

Maria Niklińska: Andora jest fantastycznym miejscem! Dużo tras, świetna infrastruktura narciarska, dużo słońca... Akurat w tym roku wyjątkowo zaskoczył nas jeden pochmurny i śnieżny dzień, co naprawdę jest tu rzadkością. Z drugiej strony Andora to miejsce gdzie na małej przestrzeni można znaleźć w zasadzie wszystko: piękną przyrodę, liczne atrakcje dla zawodowych narciarzy, ale jednocześnie to też raj dla miłośników zakupów.

Infoski: Gdy usłyszałaś "Andora" co sobie pomyślałaś, jakie było Twoje pierwsze skojarzenie?

M. N.: Na myśl przyszła mi od razu Hiszpania, bo jej wpływ jest tu zauważalny na każdym kroku. Choćby bary na stoku mają zupełnie inny klimat niż typowe narciarskie bary, hotel Igloo.. Jest tu sporo takich lokalnych smaczków, wpływów francuskich i hiszpańskich, dzięki którym to miejsce różni się bardzo choćby od Niemiec czy Austrii. Myślę że to ten południowy koloryt przyciąga tu Polaków, fakt że można wyjść wieczorami i zabawić się w hiszpańskim stylu.

Infoski: Jakie atrakcje z tego pobytu podobały Ci się najbardziej?

M. N.: Warunki atmosferyczne były dla nas trudne, więc parę rzeczy musieliśmy niestety odwołać, ale nastawiam się na jutrzejszy speedriding, tym bardziej, że to będzie mój pierwszy raz.

Infoski: Jeździsz na desce...

M. N.: Koledzy przekonują mnie, żebym wróciła do nart. Jeździłam kiedyś na nartach jako nastolatka, ale później przerzuciłam się na snowboard. Mam ochotę znowu wpiąć się w narty. Podczas tego wyjazdu moi fantastyczni przewodnicy Jacek Trzemzalski i Leszek Janas zabrali mnie na prawdziwy freeride w głęboki śnieg, do stromego lasu. Początkowo był tam prawdziwy puch, więc na desce jechało mi się dobrze, ale poniżej było mokro i śnieg był ciężki. Przewaga nart była w tym momencie oczywista, a ja musiałam nieźle powalczyć. Tym niemniej była to świetna przygoda i cieszę się, że mimo wszystko dałam sobie radę.

Infoski: Czy to prawda, że ten freeridowy sektor został nazwany na Twoją cześć: "Maria Bosc"?

M. N.: Tak! Jest to dla mnie tym bardziej miłe, że las jest przepiękny i znakomity do jazdy.

Infoski: Sport jest ważny w Twoim życiu? Znajdujesz czas w życiu codziennym na pasje sportowe?

M. N.: Jestem typem pasjonatki, gdy pracuję praca absorbuje mnie totalnie. Ma to swoje plusy i minusy. Z jednej strony jestem całkowicie oddana zajęciu, które mnie pochłania, z drugiej chciałoby się robić parę rzeczy naraz, a w mojej pracy nie zawsze tak się da. A gdy jestem już w górach zawsze mam ochotę zostać dłużej, bo strasznie mi się tu podoba i naprawdę dobrze się tu czuję... Najbardziej pociągają mnie sporty, które wiążą się z naturą, zimą jest to głównie snowboard, natomiast latem odkryłam dla siebie kitesurfing. To sport, który wyzwala bardzo dużo adrenaliny.

Infoski: Czyli żadne bieganie, siłownia... To za nudne?

M. N.: Chyba tak... Zdecydowanie bardziej lubię taniec. Po "Tańcu z gwiazdami" brałam udział w turnieju tańca PRO - AM: profesjonaliści - amatorzy i bardzo mi się to spodobało. Taniec jest gdzieś na pograniczu sportu i sztuki, więc dla mnie wydaje się to połączeniem idealnym.

Infoski: Są przed Tobą jakieś sportowe wyzwania które chciałabyś zrealizować?

M. N.: Tegoroczny wyjazd do Andory mocno mnie zmotywował. W zeszłym roku spędziłam stosunkowo mało dni na stoku. Ten rok zaczął się bardzo narciarsko i dzięki temu poczułam potrzebę, żeby udoskonalić to, co już osiągnęłam na desce i żeby odważyć się wrócić do nart. Chciałabym spróbować na poważnie jazdy poza trasą.

Infoski: Pamiętasz kiedy po raz pierwszy założyłaś narty?

M. N.: Nie stało się to aż tak szybko: miałam wtedy koło dziesięciu lat, ale od razu połknęłam bakcyla. To był wyjazd na narty do Skandynawii i pamiętam, że uczono mnie metodą, którą dopiero później zaczęto praktykować w Polsce: instruktor jechał tyłem do mnie. Później oczywiście nie było już tak kolorowo, ale od tego czasu pokochałam góry.

Infoski: Większość Twoich równolatków i nie tylko pamięta Cię z 5-10-15. Jak trafiłaś do tego programu?

M. N.: Moja mama pracowała w telewizji i często po prostu nie miała mnie gdzie zostawić, więc przychodziłam z nią do pracy. A że często dzieci z korytarza były potrzebne do nagrań, tak się to zaczęło w moim przypadku. Szybko zresztą mi się to spodobało i okazało się, że się w tym sprawdzam. Miałam wtedy osiem lat, byłam bardzo oczytanym i otwartym dzieckiem. Nagrania traktowałam trochę jak zabawę, trochę jak pracę. Do tej pory wiem, które to studio w TVP. Gdy tam przychodzę czuję się jak w domu, w końcu spędziłam tam całe osiem lat.

Infoski: Było tam miejsce na improwizację...?

M. N.: Początkowo tak, później, im byłam starsza, coraz mniej. Można powiedzieć, że był to dla mnie solidny warsztat dziennikarsko - aktorski. Wysyłano mnie do przeprowadzania wywiadów z różnymi gwiazdami muzycznymi i filmowymi, często w języku angielskim, do których wcześniej musiałam przygotowywać research. Plusem było to, że nie miałam tremy, bo dorastałam w studiu telewizyjnym. Z czasem zaczęłam swoje zadania traktować ambicjonalnie, bardzo zależało mi, żeby wszystko wypadało perfekcyjnie. Byłam takim przykładem anglosaskiego etosu pracy, gdzie już nastolatki mają obowiązki i zarabiają na swoje utrzymanie. Oczywiście pierwszym obowiązkiem była szkoła i nie mogłam jej zaniedbywać kosztem pracy. Poza tym to, że zaczęłam pracować już jako dziecko wykształciło we mnie dystans do świata show biznesu.

Infoski: To wtedy pojawił się u Ciebie pomysł by zostać aktorką?

M. N.: Raczej tak.. choć to chyba od zawsze kiełkowało mi w głowie. Miałam może 12 lat, gdy zaczęłam występować w produkcjach serialowych. Nie wiedziałam wtedy, że stanie się to moją pracą na resztę życia. Ale gdy przyszedł moment matury miałam już pewien backup. Z jednej strony chciałam pracować w teatrze i pójść na studia aktorskie, ale wiedziałam też jak ciężko się dostać. Postanowiłam dać sobie szansę, ale miałam inne alternatywy. Zdawałam do Szkoły Głównej Handlowej, chciałam też studiować filozofię... Na szczęście udało się dostać do Szkoły Aktorskiej.

Infoski: Miałaś przed sobą już sporo wyzwań aktorskich. Które było do tej pory tym największym?

M. N.: Myślę, że był to mój debiut teatralny w spektaklu "Imieniny" w Teatrze Narodowym, gdzie moją mamę grała Pani Gabriela Kownacka. Na planie miałam zresztą sposobność spotkać samych wspaniałych aktorów, panią Annę Chodakowską, Grażynę Szapołowską. Byłam otoczona najlepszymi i grałam na żywo, więc kosztowało mnie to sporo stresu i emocji. Poza tym było to pierwsze wyjście na scenę poza szkołą. Tak naprawdę każda nowa rzecz jest dla mnie wyzwaniem. Niedawno miał premierę serial z moim udziałem "Na krawędzi". Moja bohaterka ma wiele pasji sportowych i podobnie jak ja lubi adrenalinę, uprawia wspinaczkę, skacze ze spadochronem... Przed rozpoczęciem zdjęć przeszłam odpowiednie przygotowanie i sprawiło mi to dużo frajdy, bo jest to jakaś część mojej osobowości, którą będę mogła w tym serialu pokazać.

Infoski: Chciałabyś zobaczyć siebie w ekstremalnej roli?

M. N.: Marzę o takiej roli, która wymagałaby absolutnego przygotowania fizycznego. Zagrać na przykład bokserkę, jak Hilary Swank w "Za wszelką cenę". W polskim kinie brakuje takich ról. W serialu miałam tego namiastkę.

Infoski: Ostatni film, w którym mogliśmy Cię zobaczyć to "Prosto z nieba", pierwszy filmowy obraz poruszający temat katastrofy smoleńskiej. Nie obawiałaś się wziąć udział w projekcji biorącej pod lupę tak dotkliwy i kontrowersyjny temat?

M. N.: Pracowałam już wcześniej z reżyserem filmu, Piotrem Matwiejczykiem, więc nie miałam co do tego obaw. Temat katastrofy nie był zresztą bezpośrednio poruszany, film nie odnosił się do kwestii politycznych, nikogo nie oskarżał. Był to swego rodzaju eksperyment, film offowy, szybko realizowany, więc pomyślałam "czemu nie?".

Infoski: Jaką swoją rolę wspominasz najlepiej?

M. N.: W każdej roli jest coś wyjątkowego. Na pewno szczególnym sentymentem darzę swój pierwszy serial dla dzieci "Tajemnica Sagali", kręcony w Biskupinie, w historycznych kostiumach z XI wieku. Absolutna przygoda, którą wspominam fantastycznie. Bardzo dobrze pracowało mi się też na planie "Ja wam pokażę". Uwielbiam komedie romantyczne, choć w Polsce pewnie źle się one kojarzą. Prywatnie oglądam ich mnóstwo. Podobała mi się moja rola zbuntowanej nastolatki z charakterem - Tosi. Nie zagrałam słodkiej lukrowanej dziewczynki. Pamiętam, że byłam wtedy świeżo upieczonym kierowcą i w jednej scenie miałam odegrać kiepską jazdę. Wypadło to bardzo naturalnie, nawet Czarek Pazura był lekko przerażony. Uwielbiam też swoją postać z "Na wspólnej", zakręconą Amerykankę. Mogę w tej roli pokazać inną niż polska mentalność, moja bohaterka jest hiperpozytywna, aktywna i optymistyczna. Ostatnio kręciliśmy sceny na Okęciu, ludzie się zatrzymywali i nie bardzo wiedzieli co się dzieje...

Infoski: Lubisz te momenty, gdy jesteś w centrum uwagi, czujesz błysk flesza na sobie?

M. N.: Trudno jednoznacznie odpowiedzieć. Jeżeli powody zainteresowania są konstruktywne to jak najbardziej. Na szczęście udaje mi się zachować balans. Nie siedzę w kącie, jestem otwarta, uwielbiam pracę przed kamerą. Ale są też momenty, gdy potrzebuję się schować, wycofać. Nie bywam na wielu imprezach medialnych. Nie zabiegam o to specjalnie, nie jestem skandalistką. W moim życiu dzieje się wiele dobrych rzeczy i zwyczajnie nie myślę o kamerach. Najbardziej cieszy mnie, gdy newsy są związane bezpośrednio z moją pracą, dotyczą premiery filmu czy spektaklu. Zresztą zawsze spotykam się z pozytywnymi reakcjami. Kiedyś jechało za mną auto na obrzeżach Warszawy, w pewnej chwili zaczęłam się niepokoić i zatrzymałam się na stacji. Z auta wysiadł mężczyzna i powiedział, że "ma na mnie zlecenie". Okazało się, że dostał zamówienie na moje zdjęcia. Zdziwiona odpowiedziałam, że nie zamierzam robić nic nadzwyczajnego, a on na to: "Nie szkodzi, proszę się czuć, jakby miała Pani ochroniarza". Uśmiechnęłam się. To było miłe, że ten fotograf po prostu podszedł i powiedział o co chodzi, zamiast siedzieć w krzakach i czaić się gdzieś na mnie.

Infoski: Brałaś udział w paru programach rozrywkowych, między innymi w "Jak oni śpiewają" i w "Tańcu z gwiazdami". Co jest Ci osobiście bliższe: taniec czy śpiew?

M. N.: Poczucie nienasycenia mam w wielu dziedzinach, chyba wynika to z mojego charakteru. Może za dwadzieścia lat poczuję się wszystkim przesycona? (śmiech) Było wiele przyczyn do wzięcia udziału w tych programach. Na pewno chęć sprawdzenia się, możliwość nauki tańca - to moje marzenie z dzieciństwa. Odchodząc z programu było mi trochę żal, że nie zdążyłam zatańczyć tanga argentyńskiego. Śpiew potraktowałam jako doświadczenie aktorskie. Oczywiście i w jednym, i w drugim przypadku miałam swoje obawy. Każdy zresztą się bał i każdy inaczej odreagowywał stres przed programem. Nie jest łatwo być wystawionym na publiczną krytykę, to był taki rollercoaster. Chyba naprawdę lubię adrenalinę...

Infoski: Zdarza Ci się wykorzystywać umiejętności aktorskie w życiu codziennym?

M. N.: Chyba nie, przynajmniej nie w Polsce, częściej gdy jestem za granicą. Dla mnie aktorstwo nie ma nic wspólnego z udawaniem. Jest raczej dokładnie na odwrót: w aktorstwie wykorzystuję swoje doświadczenie życiowe, przenoszę obserwacje z życia do aktorstwa. Na co dzień ludzie cały czas grają, udają że wszystko jest dobrze. Nie pokazujemy prawdziwego oblicza, bo chcemy być innymi niż jesteśmy.

Infoski: Podobno byłaś w Ameryce Południowej i zafascynowałaś się kulturą iberoamerykańską..

M. N.: Odwiedziłam Peru, to olbrzymi kraj. Nie spędziłam tak wiele czasu, to był wyjazd turystyczny, ale całkowicie zafascynowała mnie przyroda i kultura tego kraju. Machu Picchu zrobiło na mnie piorunujące wrażenie. Miasto na szczycie góry, które wybudowano z niewyjaśnionych powodów, tajemnicza twierdza i miasto naukowców, wszystko trochę w klimacie filmu "Apocalypto" Mela Gibsona. Uwielbiam historię, zgłębianie przeszłości jest dla mnie fascynujące. Cudownie byłoby przeżyć to jeszcze raz.

Infoski: Jakie są Twoje najbliższe plany zawodowe? Gdzie będziemy Cię mogli zobaczyć?

M. N.: Na pewno w serialach. Aktualnie występuję w trzech: w "Klanie", "Na wspólnej" i "Na krawędzi". Oprócz tego gram aktualnie w teatrze Capitol w sztuce "Carmen. Sztuka na dziesięć telefonów komórkowych". Akcja sztuki nawiązuje trochę do opery, ale dzieje się współcześnie. Wszyscy bohaterowie rozmawiają przez komórkę, co doskonale odzwierciedla specyfikę naszych codziennych relacji. Przygotowuję się również do nowego spektaklu, ale nie chcę za dużo o tym mówić, nie będę zapeszać...

Infoski: Dziękuję za rozmowę.

 

Natalia Kasperska Infoski.pl


Zapisz się na Newsletter InfoSki.pl

Informacje, promocje i last minute w Twojej skrzynce!

Zamów także drukowany katalog InfoSki

Polityka prywatności.