Antoni Pawlicki z infoski.pl w masywie Monterosy

Tym razem naszym wspólnym celem miała być Monterosa, a konkretnie Punta Indren (3275 m), która oferuje znakomite zjazdy o dużych przewyższeniach - prawdziwe alpejskie klasyki. Na Punta Indren wjeżdża się gondolą z Passo Salati, a z góry nie wiedzie żadna ratrakowana trasa. Najłatwiejszy zjazd - Canale del Aguilla - jest oznakowany palikami. Siłą rzeczy jest on też najbardziej popularny.  Przed wjazdem w celu ustalenia programu wypraw jak zawsze dokłada analiza naszej pomocy „naukowej”, jaką jest przewodnik „Pulvere Rosa”, opisujący wszystkie zjazdy poza trasowe w rejonie Monterosy na stronę włoską. To nasza typowa strategia: zaplanowanie linii zjazdu zawczasu, pozwala nie tylko na uniknięcie kłopotów związanych z lokalizacją konkretnego zjazdu w terenie, ale daje też lepsze ogólne rozeznanie obszaru działania.  Zawsze warto zaplanować i przeanalizować alternatywne linie, które pozwolą na uniknięcie improwizacji np. w momencie, gdy chętnych na „nasz” zjazd okaże się niebezpiecznie dużo. W rejonach takich jak Monterosa, narciarze z szerokimi deskami to widok powszechny. Po świeżym opadzie śniegu (zwłaszcza w weekendy), wielu z nich chce wykorzystać dobre warunki. Nasz pierwszy dzień nie oferował nic nadzwyczajnego jeśli chodzi o śnieg – pogoda była piękna, ale w nocy spadło jedynie 5-10 cm śniegu, co tylko nieco ułatwiało sterowanie. Zjazdy odbywało się w większości „na twardo” dlatego, wybraliśmy klasyczną linię z Indren, choć nieco zmodyfikowaną długim trawersem poniżej Piramide Vincent: kombinację Altaluce i Canale Grande (łącznie 1200 vd). Licząc na to, że w górnej części spotkamy trochę puchu, natomiast sam stromy kuluar będzie miękki po wielokrotnym przejeżdżeniu. Kalkulacja okazała się dobra. Co ważne –  poradziliśmy sobie znakomicie. choć kosztowało nas to sporo sił.

 

Lo Spallone Naszym drugim celem było Lo Spallone. Biegnąca bardziej centralnie z Indren linia jest świetnie widoczna z wagonika kolejki. Początkowy odcinek nie należy do najciekawszych. Kończy się on przełamaniem terenu z kotła przez charakterystyczną barierę skalną. W tym miejscu należy zachować szczególną uwagę, bowiem przez ową barierę „przelewa” się także lodowiec! Gdy jest mniej śniegu, trzeba wykonać manewry na błękitnym lodzie! Dalej do Lo Spallone wykonuje się trawers w lewo i po chwili osiąga się wspaniały, szeroki i stromy kocioł. Warianty zjazdu są niemal nieograniczone. Jednak Lo Spallone to także klasyk Indren, więc po świeżym opadzie śniegu warto się pospieszyć, by jechać własną liną. Zjazd łączy się z Canala del Aguilla na wysokości Riffugio Oreste, które jest prawdziwym freeridowym „domkiem”. Warto było się zatrzymać na jego słonecznej werandzie,  gdzie czekał na nas i dotrzymywał nam towarzystwa rozleniwiony olbrzymi kocur. Lo Spallone oferuje 900 m vertical drop.

Kanion Leisch:  Ostatnim celem tego dnia był zachwycający Kanion Leisch, który znaliśmy już z poprzednich pobytów na Monterosie. Jednak Antek zjeżdżał tędy po raz pierwszy. Imponujący kanion Znajduje się bezpośrednio pod Riffugio Oreste i liczy 1100 m vd. Ze względu na warunki trochę się obawialiśmy się, że w dolnej części będzie za mało śniegu, ale ostatecznie zdecydowaliśmy się jechać i to był dobry wybór. Śnieg był zaskakująco dobry do samego końca, a sam kanion jest zachwycający. Oferuje zjazd w scenerii pionowych skalnych ścian, wśród spływających kaskad lodu i zamarzniętej rzeki. Trzeba pokonać liczne techniczne przeszkody, które przejeżdżamy bardzo uważnie. Śmiało można powiedzieć, że Leisch to prawdziwa perła Monterosy, choć jest położony stosunkowo nisko. Trudno go nazwać deserem tego niezwykle udanego dnia – bardziej pasuje on jako danie główne. Antek Pawlicki – jako inicjator Leischa na tym wyjeździe uzyskał samozwańczy awans na „pozatrasowca zwyczajnego” i mamy nadzieję, że przygotował się mentalnie do przygód czekających go na dalekim wschodzie.

 

Podczas wyjazdu testowaliśmy sprzęt sportowy marek K2/G3/Blizzard/Tecnica.

Najwyższe uznanie w naszych oczach zdobył nowy model butów narciarskich Tecnica” Zero G Guide Pro”, które dzięki swoim walorom ( waga 1 500 g i flex 130 ) są idealne do wypraw skiturowo freridowych.

 

Uczestnikami wyprawy do Doliny Aosty byli Antoni Pawlicki, Paweł Ciołkosz z teatru Cypriana Kamila Norwida z Warszawy oraz Jacek Trzemrzalski i Leszek Janas z infoski.pl                                   

Kierownikiem programu freeridowego był Jacek Trzemrzalski.

 


Zapisz się na Newsletter InfoSki.pl

Informacje, promocje i last minute w Twojej skrzynce!

Zamów także drukowany katalog InfoSki

Polityka prywatności.